Hey,
Możecie polecić jakiś bezpiecznik do wstawienia (-> DOM) za głównym wyłącznikiem bezpiecznikowym w szafie - coś co będzie działało w jednym kierunku, współpracowało z HA i będzie działało na instalacji bez N (choć nie wiem czy będzie miało to znaczenia i tak będzie ktoś to zakładał). Fajnie byłby jakby mierzyło pobraną energię. Preferowałbym zigbee.
ma ktoś doświadczenia na tym polu? Znalazłem jeden temat o problemach z czymś chińskim na forum. A mamy coś z atestami CE?
Zanim wszyscy zaczną opisywać dlaczego to zły pomysł, ja bym chciał wiedzieć co skłania cię do poszukiwań takiego “bezpiecznika”? Nie wyobrażam sobie jak takie urządzenie miałoby dokonywać pomiarów bez N. Opisz co chcesz osiągnąć? Zdalne wyłączanie?
Najpierw kilka słów wyjaśnienia - bo tak czytałem - że to zły pomysł…
Chatka stoi sobie na uboczu, przed posesją skrzynka operatora z jakimś bezpiecznikiem (¿głównym?), od niej poprowadzę przewód od odmy gdzie jest jeden włącznik odcinający cały dom i dalej różne obwody…
- w domu mało kto przebywa (ma to znaczenie głównie w stosunku do ostatniego punktu)
- jak już jest tam HA to może dobrze byłby mieć wpływ na to, że jak wywali ten bezpiecznik/korek główny w domu to można by go włączyć np. smartfonem
Ostatnio właściciel (wynajął osobę która to robiła) coś tam w domu wymieniał i przywiózł uszkodzony sprzęt (nowy) i po wstawieniu go do urządzenia i załączaniu wywalało to zabezpieczenie cały czas… przy załączaniu tylko (później okazało się, że ta pompa jest walnięta - zablokowana i ona to czyniła) - z właścicielem zauważamy, że mimo że mało kto tam przebywa to rachunki za energię są jakieś niewspółmierne duże (no ile może ciągnąć włączoną cały czas lodówką, dwie kamery i serwer na Orange pi 5 z HA) po pierwsze chcieliśmy to skontrolować bo oczywiście ENEA nie widzi problemu a po drugie jakiś znajomy elektryk podrzucił właścicielowi temat, że część starych liczników nabija coś tam z wrotnego z domu.
No i tak wpadłem, że może licznik jednokierunkowy z włącznikiem na zigbee dałby radę…
Jeśli są wątpliwości co do wskazań licznika i instalacja była kilka razy poddana zwarciowym prądom lub długotrwałym przeciążeniom, to należy koniecznie wynająć dobrego elektryka (ten znajomy odpada, już po tym co wygaduje). A to dlatego, że dobry elektryk, zamiast uprawiać voodoo, robi przegląd i pomiary instalacji. Na tej podstawie możliwe jest dopiero wyciąganie wniosków. Bezpiecznik główny ma określone zadanie do spełnienia i jego zadziałanie jest konsekwencją czegoś co nie powinno mieć miejsca (wspomniana pompa). Jego rolą jest ochrona instalacji przed skutkami zwarcia i długotrwałego przeciążenia. Jeśli piszesz, że ta pompa na zwarciu była wielokrotnie załączana na chama, to jest duże prawdopodobieństwo, że w jakimś miejscu instalacji uszkodzona została izolacja przewodów. I takie uszkodzenie można stwierdzić (oprócz metod organoleptycznych) jednoznacznie jedynie pomiarem rezystancji izolacji. Dodatkowe opomiarowanie zużycia energii jest łatwe do wykonania i masz do wyboru szereg mierników, monitorów, liczników (jak zwał tak zwał). Ale jak ma być podstawa do zgłaszania reklamacji w Enea, to musi być licznik z MID. Innymi słowy, należy usuwać przyczyny a nie walczyć ze skutkami za pomocą chińskich zabawek bez atestów i badań. Przypomnę przy okazji, że znak CE polega jedynie na deklaracji zgodności z dyrektywami UE i z samą jakością ma tylko tyle wspólnego (taki biurokratyczny pomysł).
EDIT:
Protokół z pomiarów (pozytywny) jest często wymogiem dla uzyskania odszkodowania od ubezpieczyciela. A przegląd instalacji elektrycznej, co 5 lat w przypadku domów, jest obowiązkiem wymaganym prawem budowlanym.
No rozumiem ale proszę powiedz mi gdzie jest problem przy umieszczeniu dodatkowego zabezpieczenia przed zabezpieczeniem głównym w szafie (przed od strony domu).
Instalacja domowa → nowe zabezpieczenie z obsługą w HA → główny wyłącznik w szafie w domu → skrzynka operatora przed posesją też z jakimś zabezpieczeniem (kilkanaście lat temu przy jakimś potężnym wyładowaniu coś w niej wyleciało - z tą wiem że jest tam jakiś bezpiecznik).
Problem widzę w jakości takich urządzeń z Chin. Nie bez powodu aparaty zdalnie włączane, znanych europejskich marek, kosztują kilkaset złotych przy prądzie znamionowym 63A. A do tego nigdy nie łączą funkcji pomiaru i rozłączania, bo jest to technicznie trudne do zrealizowania, jeśli ma spełniać normy jakości. Gaszenie łuku, odprowadzenie ciepła, w połączeniu z wrażliwą elektroniką w jednej obudowie, po prostu jest nieosiągalne dla spełnienia dyrektyw. Jeśli znajdziesz takie urządzenie z europejskimi atestami, to chętnie bym je poznał. Można natomiast wspomniane funkcjonalności pożenić używając np. Shelly 3 Pro EM + Shelly Pro 3EM Switch Add-on i dokładając stycznik odpowiedniej mocy. Ale to nie jest już pewność działania takiego układu. Załóżmy, że jest przepięcie i leci elektronika w Shelly. Stycznik nie zostanie załączony. Elektronika w takich urządzeniu jest praktycznie bez ochrony przeciwprzepięciowej, jeśli umieszczasz je przed ochronnikiem. Shelly jednak, podobnie jak Zamel czy inne Zemismart’y nie spełnia MID. Jeśli jest miejsce, to rozdziel funkcję pomiaru i zdalnego wyłączania na osobne aparaty. Nikomu nie zakazuję używania takiego czy innego urządzenia w swojej instalacji, ale należy być świadomym jak użycie niektórych sprzętów ma się do przepisów i zdrowego rozsądku. Podobnie jest przecież z innymi instalacjami w domu.
EDIT.
Jeszcze jedno, za najbardziej “bezpieczną” opcję pomiaru, w chińskich aparatach, uważam pomiar pośredni, czyli przekładniki prądowe na przewodach i takowe zdarza mi się zastosować.
Poszukaj sobie jakiś wyłącznik nadprądowy zdalnie sterowany np. ETIMAT RC 3p B25
ETIMAT RC - ze zdalnym sterowaniem.zip (257,9 KB)
a jak chcesz do tego pomiar to załóż przed wyłącznikiem, zaraz za punktem pomiarowym energetyki swój podlicznik - nie szukaj rozwiązań all in one z chin bo to jeszcze skończy się pożarem
To dopytam tutaj aby nie składać czegoś nowego w takim razie:
a polecicie jakiś podlicznik co miałby możliwość odczytu danych zdalnie (najlepiej via HA)?