Cześć,
Czy miał ktoś problemy z Sonoffami SNZB-04 przy niższych/niskich temperaturach?
Po ostatnim wpisie o tym jak zamontować Sonoffy w oknach, nie nacieszyłem się zbyt długo działaniem tych czujników. Testowy czujnik działał fajnie do momentu kiedy zaczęło robić się zimno - gdy tylko spadła temperatura to niedługo później przestał w ogóle odpowiadać do Home Assistant. Status wisi cały czas na true albo false i nie da się tego zmienić. Co ciekawe, sam czujnik działa bo przy teście z dowolnym magnesem lampka zapala się poprawnie jako reakcja na zamknięcie lub otworzenie okna.
Podobnie jest z drugim czujnikiem, który kupiłem jeszcze kiedy pierwszy działał poprawnie - ale ten przestaje już działać chwilę po wystawieniu “za” okno. Jedyna metoda na przywrócenie działania to zdjęcie z ramy okna, usunięcie z HA i odczekanie ~24h. Po tym czasie spokojnie mogę go sparować ponownie z HA.
Miał ktoś coś podobnego? Nie jedna osoba trzyma te czujniki w ramie czy na parapecie (patrząc po poprzednim wątku) więc jestem co najmniej zdziwiony, że są tak wybredne.
Oczywiście może to nie być temperatura a zbieg okoliczności, choć drugi czujnik po pierwszej akcji z “umieraniem” trzymałem przy biurku tydzień i sprawdzałem regularnie czy działa, nie było żadnych problemów. Tylko wstawiłem go na kolejną próbę za okno i po kilku razach znowu był brak reakcji.
Wymień baterie na nową i sprawdź czy to bateria czy czujnik.
Sonoffy szybciej zużywają baterie i może już jest na granicy.
Spadek temperatury ogranicza wydajność. Wiem, że nie w takim stopniu ale…
Wilgoci też nie można wykluczyć, więc wystaw go na zewnątrz w słoiku.
Wymieniałem baterie w oby dwóch czujnikach - efekt ten sam.
Oby dwa czujniki wysmarowane PVB 60 zgodnie z sugestiami, ale równie dobrze mógł on guzik dać i wilgoć je brała. Tylko nie wierzę, że jeden byłby aż tak czuły na wilgoć, że po mniej niż 2 minutach już umierał.
Nie wiem co to znaczy wysmarowane, jeśli poprawnie zabezpieczyłeś lakierem całą cześć elektroniki potencjalnie nieodporną na wilgoć, to nie ma szans na problemy (sam używam na zewnątrz czujniki tylko do pomieszczeń po impregnacji i to od paru lat, w dodatku w takim “domku” który nie gwarantuje pełnej ochrony przed wodą przy szczególnie intensywnych ulewach, miewałem swoją drogą już wskazania 100% wilgotności )
A co do tego jak zachowują się ogniwa pierwotne (tu litowe CR2032 a konkretniej w chemii LiMn02) na mrozie (właściwie jeszcze nie było mrozu) niech uświadomi Cię ten wykresik - na górze to tzw. stan baterii (w umownej skali 0-100%)
Zależność jest niemal liniowa (krótkookresowo, bo oczywiście w dużo szerszej skali w tym wypadku rocznej widać zwykły wpływ rozładowania), a jeśli ogniwo jest w kiepskim stanie to przy dostatecznie niskiej temperaturze nie nadaje się do zasilania.
PS
Jeśli w twoich czujnikach zastosowano kondensatory elektrolityczne, to mogą się nie nadawać do pracy przy temperaturach ujemnych (ale skoro wybebeszyłeś to zrób im ładne zdjęcia makro).
Mam jeden zamontowany na bramie wjazdowej na zewnątrz wogóle nie zabezpieczany i działa już drugi rok aby bateria zmieniana częściej.
Zgadzam się, dlatego sprawdziłem też na nowych bateriach w oby dwóch czujnikach. Przy nowych nawet przy dużym wahaniu nie powinien tak szybko “umierać”. Dodatkowo jakby to była wina baterii to zakładam, że oby dwa padłyby w podobnym czasie a tutaj były raczej skrajności. Oczywiście, znowu można teraz zrzucać na baterie, które były w różnym stanie nawet jako “nowe”, ale jeden czujnik padał tak szybko i przy poprzednim razie.
To jest najlepsze zbliżenie jakie mogę zaoferować, nie jestem pewien czy cokolwiek będzie tu widać.
Ponieważ Ty jak i rakon oraz kilka innych osób używacie tego długo po za domoem - czyżbym miał po prostu pecha i trafił dwa razy na trefne czujniki? Kupić kolejny licząc, że do 3 razy sztuka czy może są jakieś inne czujnik, które jednak sumarycznie są “stabilniejsze” w takich warunkach (no i można je wygrzebać z obudowy).
Czy jest jakiś powód, że nie bierzesz pod uwagę problemów z zasięgiem?
Nie biorę ponieważ specjalnie pierwszy czujnik podłączyłem jakieś 5 metrów od Conbee. Specjalnie po to żeby nie dorzucić sobie dodatkowego czynnika. Oczywiście nie jest on wystawiony na wierzch, między oknem a regałem jest dużo elektroniki, jednakże to wciąż jest ten sam pokój.
Brałbym to pod uwagę przy drugim czujniku, który jest oddalony o 2 pokoje dalej w linii prostej więc oddzielają go dwie ściany i “linkquality” krążyło wokół wartości 175. Jednakże oby dwa czujniki padły a ten dalej oddalony działał zanim włożyłem go w ramę okna, więc uznałem, że to również nie może być główna przyczyna problemu.
A nawiasem, ten pierwszy czujnik, który dłużej “wytrzymał” chyba usłyszał jak na niego skarżę na forum bo zaczął mi teraz działać. Dosyć zdziwiłem się jak “dla zasady” znowu testowałem otwierając i zamykając okno, zobaczyłem jakiekolwiek zmiany w “contact”.
Coś widać - element o oznaczeniu J227 to jest właśnie kondensator elektrolityczny 220uF/6.3V
(nie powinien przestać działać w dodatnich temperaturach)
Natomiast na podstawie tego zdjęcia nie umiem ocenić czy polakierowałeś wystarczająco (zwykle prawidłowo zalakierowana powierzchnia ma specyficzny połysk, a tu praktycznie warto zalakierować całą płytkę uważając tylko by lakier nie dostał się do wnętrza przycisku oraz kieszeni ogniwa.
Więc stawiam jednak na inne przyczyny, ale to jest trudne do ustalenia (mogła być wilgoć i akurat wysechł, mimo to stawiam na coś innego - np. zakłócenia?)
W porządku, wystarczy, że są wątpliwości. Posmaruję dzisiaj jeszcze raz ten drugi czujnik (szybciej tracący połączenie) i sprawdzę popołudniem czy coś się zmieniło.
Jeżeli nie powinny przy plusowych, jak jest z minusowymi? Z ciekawości, bo gdzieś widziałem wartości -5 stopni, ale warto potwierdzić.
Cały czas nie rozumiem sformułowania o tym smarowaniu, po prostu pomaluj tak, by nie było suchych miejsc (w szczególności na wyprowadzeniach elementów i polach testowych), lakier zasadniczo nie powinien się wylewać lub spływać w niepożądanym kierunku (ale sam się nie pierdzielę i zwykle daję lekki nadmiar w taki sposób by nie zalać wrażliwych elementów - to zapewnia penetrację miejsc gdzie trudno dojść pędzelkiem, w przypadku elementów SMD lakieruję je w całości - lakier im nie szkodzi a nie ma dylematów czy wyprowadzenia są dobrze zalakierowane).
UWAGA zalanego lakierem nierozbieralnego przycisku nie da się uratować (więc tu do ewentualnego polakierowania TYLKO wyprowadzenia), a zalakierowanie styków koszyka baterii może skutkować problemami z działaniem z powodu niewłaściwego zasilania (lakier z łatwo dostępnych powierzchni metalowych daje się usunąć mechanicznie dość łatwo wkrótce po wyschnięciu, czyli w momencie, gdy już straci plastyczność, ale jeszcze nie stwardnieje na amen). Więc zawsze przy lakierowaniu trzeba się kierować rozsądkiem.
Ja bym zalakierował obszary wewnątrz czerwonych obrysów
Tak w ogóle, to w wątku gdzie kiedyś opisałem jak łatwo i skutecznie impregnować był też taki sczegół techniczny - przed lakierowaniem wypada odtłuścić powierzchnie i usunąć resztki topnika, stosując do tego IPA (optymalnie) lub najzwyklejszy czysty spirytus (optymalnie, ale szkoda) lub denaturat. Nie wiem czy żółtawy kolorek na lutowiu to kwesta oświetlenia czy właśnie resztki topnika.
Trzeba by pokopać po datsheetach, a tu producent nieznany, ale raczej nie trzeba się bać - to kondensatory tantalowe (suche) a nie najzwyklejsze elektrolity, typowy, markowy przedstawiciel tego rodzaju ma kategorię klimatyczną od minus 55 stopni
https://www.mouser.pl/datasheet/2/40/TLJ-3169755.pdf
wprawdzie parametry się zmieniają dość drastycznie w niskich temperaturach, ale trzeba przyjąć, że nie ma to znaczenia bo to kondensator filtrujący w torze zasilania
Poza konkurencją (tak mi się przypomniało o innym wątku) - seria modeli kontaktronów zastosowanych w tym czujniku zawiera modele o różnych czułościach magnetycznych (teoretycznie można je podmienić na inne o tych samych rozmiarach i większej czułości)
te egzemplarze, które zostały użyte do produkcji to jakieś zabytkowe leżaki magazynowe (bo Meder został przejęty przez Standex w 2012 i się zmieniły wtedy oznaczenia).
Temat trochę się zakopał bo chciałem się upewnić co do wyników, ponieważ w międzyczasie były różne przypadłości. Odkopuję, bo może komuś się przyda ta wiedza.
Smarowanie, pomalowanie, zaizolowanie - mówimy o tym samym
W skrócie, działa. Sugestie pomogły, ale trzeba było je zastosować w odpowiedni sposób i w odpowiedniej kolejności.
-
Malowanie PVB60 - nie żałować tego lakieru bo dwa razy zamoczenie pędzla (bez skojarzeń) na całą płytkę to za mało. Nie ma co robić bursztynu z płytki, ale jednak potrzeba wyraźnie widocznej warstwy lakieru na każdym potrzebnym elemencie płytki. Dopiero wtedy można szukać przyczyny dalej.
-
Upewnij czy płytka ma stabilny zasięg i połączenie z bramką Zigbee. LQI w HA dla tych płytek (przynajmniej mi) zupełnie nic nie wskazuje bo rzeczywistości okazało się zupełnie co innego.
-
Pomalowanie płytek zmniejsza ich zasięg do bramki. Zorientowałem się kiedy płytka w połowie drogi do właściwego okna już przestała odpowiadać w HA. Tym sposobem też odkryłem problem opisany w punkcie 2. To oznaczało też, że poprzednio czujnik musiał być na granicy zasięgu, ale nie mogłem wtedy tego wychwycić ponieważ to się mieszało z innymi problemami.
Prowizoryczny router na razie rozwiązuje sprawę, zastanawiam się nad czymś docelowym, np. jakąś żarówką z zigbee. -
Jeżeli powyższe są wykluczone - wymień baterie po raz kolejny. To, że Ci świeci się czujnik nie oznacza, że działa. Oznacza jedynie, że ma jeszcze energię na odczytywanie stanu połączenia z magnesem ale nie ma już siły na połączenie z HA. Nieważne, że bateria była zmieniana 3 tyg. temu.
Również nie ma co kupować niebrandowanych baterii, bo jest duża loteria z żywotnością i przekonałem się na własnej skórze. I te co przyszły razem z SNZB też lepiej od razu wymienić.
Dalej jeszcze nie ufam stabilności tych czujników, ale jak znowu mi, któryś padnie to nie sądzę żeby to było coś nowego.
Jak zawsze, dzięki wszystkim za pomoc