Posiadam Della, na nim postawiony HA (Supervisor/Debian 11). Dell podpięty jest do UPS Green Cell i spięty z HA przy pomocy integracji: Network UPS Tools (NUT). Wystawia ona takie encje:
Można w Biosie ustawić jak ma się zachować komp po powrocie zasilania.
Jest jednak pewien problem przy UPS - aby nastąpiło uruchomienie, musiałbyś wymyśleć jak na chwilę odłączyć zasilanie.
Pomysł to by się znalazł … jednak przez ponad rok nie było takiej potrzeby.
Musiałoby to być osobne urządzenia (poza HA)… i kolejne niepotrzebnie przepalone Waty.
Np. ESP - zasilany tylko z sieci, który po powrocie zasilania “pingował” by komputer.
Jeśli nie odpowiada tzn. że prawdopodobnie wyłączony. Wtedy mógłby przekaźnikiem na chwilę odciąć zasilanie lub wysłać WOL… taki pomysł.
Ujmę to tak - sam kombinowałem na różne sposoby, stanęło jednak na tym, że zrezygnowałem z zamykania systemu po doświadczeniach z dwoma instalacjami i jednym UPSem, który zawsze był nie tam gdzie trzeba (dużo do pisania, w każdym razie przez to zaliczyłem setki zaników zasilania bez UPSa).
HAOS-generic ze standardową bazą sqlite w HA ma jednak jedną dużą zaletę - naprawdę dobrą niezawodność w sytuacjach utraty zasilania.
Ostatecznie więc mam UPSa skonfigurowanego do automatycznego uruchamiania po powrocie napięcia (przy rozładowanym akumulatorze), oraz pecety z instalacjami HAOS-generic skonfigurowane do uruchamiania się po powrocie zasilania (obojętnie czy mają UPSa czy nie).
Doświadczenie (już kilkuletnie) pokazało, że UPS w wiejskiej instalacji jest w stanie uchronić przed wszystkimi krótkimi zanikami i skokami napięcia czy zdecydowaną większością tych dłuższych (na miarę pojemności malutkiego akumulatora i po zredukowaniu obciążenia UPSa do niezbędnego minimum).
Dokładnie, w mojej okolicy, często zdarzają się krótkie zaniki napięcia, nie pisze już o skokach napięcia na poszczególnych fazach sięgający do 256-258 V.
Dlatego UPS-a uważam za obowiązkowe wyposażenie.