może ktoś się spotkał z podobną usterką przekaźnika Shelly 2.5. Otóż nie działa wyłączanie urządzenia na jednym kanale. Programowo wszystko jest ok, statu się zmienia, słychać jak przekaźnik klika a urządzenie cały czas działa. Podłączone do tego mam LEDy małej mocy więc obciążenie znikome, około 35W.
To tylko pozory. Słabej jakości zasilacze impulsowe mają potężne prądy początkowe (rozruchowe). Przekaźniki elektromagnetyczne zwyczajnie tego nie wytrzymują.
OK, może tak być. Czy lepszym rozwiązaniem byłoby zastosowanie np trafo toroidalnego? Niestety Shelly nie ma “czystych” złącz przekaźnikowych na wyjściu bo można by zasilać podłączyć na stałe a rozpinać tylko 12V więc jest opcja albo podłączyć dodatkowy przekaźnik na 230V, który będzie rozpinał 12V albo dać właśnie jakieś trafo. Ogranicznik ICL-28L o którym mowa w artykule kosztuje niemal tyle co dwa moduły Shelly 2.5 więc raczej nie jest rozwiązaniem zbyt ekonomicznym zakładając, że trzeba dać na każdy kanał osobno.
Wiesz jak chcesz rozwiązanie “na partyzanta” to możesz spróbować wrzucić szeregowo statecznik od świetlówek - taki starego typu (czyli NIE “elektroniczny”), który po prostu jest dławikiem, co najwyżej to rozwiązanie będzie mało skuteczne (więc może nie zapobiec kolejnemu sklejeniu styków).
Czasem wystarczy postukać modułem by się styki przekaźnika odkleiły.
Coś wspominałeś o aspekcie ekonomicznym - stateczniki od świetlówek można znaleźć w przedziale cenowym 5zł-50zł
Jeśli masz jakiś inny dławik dostosowany do pracy z napięciem sieciowym możesz spróbować, bardziej skomplikowany układ raczej nie ma sensu, ale wolna wola - spróbować możesz - zapewne myślisz o układzie który zawiera rezystory szeregowe zwierane po krótkiej chwili - myślę że skuteczność będzie co najwyżej porównywalna ze statecznikiem.
Nie - ponieważ nie ma żadnej stabilizacji napięcia, każdy pik napięciowy degraduje półprzewodniki (np LED).
Osobiście szedł bym w tym kierunku wymiany zasilacza na jakiś markowy, dedykowany pod LED. Porządny producent w nocie katalogowej podaje prąd rozruchowy. Są już na rynku dedykowane przekaźniki pod zasilacze impulsowe. Oba rozwiązania bazują na zastosowaniu komponentów elektronicznych zmniejszających prąd początkowy ładowania elektroniki. Zastanawiałem się co może być zastosowane w nich jako taki element i obstawiał bym termistor NTC (do dokupienia jako osobny element). Zmieniając zasilacz przedłużysz również prawdopodobnie życie swoich LED, zakładając że się już nie zdegradowały, przez złe zasilanie.
Kolejna dawka wyjaśnienia zasady :
Należało by sprawdzić na jakiej zasadzie działają i czy nie uszkodzą zasilacza.
@szopen - raczej skutek przyniesie odwrotny. Nie wiem czy pamiętasz jak taki dławik działa w układzie do jakiego jest stosowany? Był w tym schemacie jeszcze oprócz świetlówki (pracującej na wysokim napięciu) zapłonnik. Więc przekaźnik Shelly robił by za niego. Zaindukowane “wysokie” napięcie na dławiku (cewce indukcyjnej), w momencie otwierania się styku przekaźnika czy startera, wywołuje powstanie łuku elektrycznego i zwielokrotnia napięcie w układzie na krótki czas. Dławik inaczej zwany statecznik nie tylko ma za zadanie stabilizować proces wyładowani elektrycznego w zjonizowanym gazie wewnątrz świetlówki ale służy również do odpalenia tego wyładowania (ok 500-800V). Podsumowując, uważam zastosowanie statecznika świetlówki za bardzo zły pomysł w takim układzie zasilania elektroniki.
Właśnie sprawdziłem ofertę Mean Wella jeśli chodzi o zasilacze led i model, który mnie interesuje faktycznie ma podany prąd rozruchu i faktycznie jest spory, wynosi 55A. Pytanie czy przekaźnik w Shelly ma szanse w dłuższej perspektywie tolerowanie takiego prądu w sensie czy wymiana mojego zasilacza z nieznanym prądem rozruchu na taki z prądem 55A w ogóle ma sens.
Możesz założyć coś dedykowanego pod prądy rozruchowe jako pośrednika. Empirycznie zbadasz różnicę z Shelly po pewnym czasie. Minus taki, że to pośrednik w układzie.
Poniżej przykład: